Jeszcze nie tak dawno panował bardzo radykalny pogląd, przejawiający się w szczególności wśród ludzi związanych z branżą filmową – „Filmy muszą być nagrane w poziomie” i koniec, kropka. Czasy jednak się zmieniają a walka o choć najmniejszy skrawek uwagi internautów wchodzi w coraz ostrzejszą fazę.
Myślisz o filmie reklamowym?
Nadajmy temu wszystkiemu jakieś tło historyczne. Pierwszym współczynnikiem proporcji obrazu w historii kina było 1,33:1 czyli popularne 4:3, które przetrwało przez niemal 100 lat w naszych domach (jest to proporcja odpowiadająca starym, kineskopowym telewizorom, jeszcze do tego wrócimy). Taki współczynnik proporcji jest trochę dziełem przypadku, gdyż w XIX wieku nie było jeszcze taśmy typowo filmowej (ktoś musiał ją przecież wymyślić) i takie proporcje są wynikiem zszycia ze sobą kilku standardowych, fotograficznych taśm 35mm.
Ten stan rzeczy utrzymał się do 1932 roku, w którym to Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej opracowała nowy standard, zwany dziś formatem Akademii. Był to obraz nieco bardziej panoramiczny (1,37:1), ale tak naprawdę powodem jego opracowania nie były względy estetyczne a techniczna możliwość dodania do filmu ścieżki dźwiękowej.
Na tym etapie mówimy jeszcze głównie o wielkich ekranach, choć pierwszy telewizor powstał już w 1927. Skoro ekrany wielkie, a oczu mamy dwoje i widzimy z natury raczej szerzej niż wyżej, to puchnąć na boki zaczęły również ekrany w kinach. Rekordowy stał się format Cinerama o proporcjach boków 2,59:1, który mógł zmieścić praktycznie 2 postawione obok siebie obrazy 4:3. Był to format idealny do epickich scen walki czy przedstawienia westernowych pustkowi, ale rosnąca popularność telewizji stworzyła chyba pierwszy w historii „konflikt proporcji obrazu filmowego”, drugi w mojej ocenie mamy mniej więcej dziś.
Jak łatwo się domyślić, przełożenie takiego kinowego hitu na srebrne ekrany telewizorów (przypominam, 4:3!) wymagało pewnych ustępstw, w zasadzie nie było za bardzo innego rozwiązania niż dokadrowanie, a więc ucięcie części (nawet połowy!) obrazu. Jeśli jesteś twórcą filmowym to pewnie otwiera Ci się nóż w kieszeni. Nic dziwnego, Sydney Pollack pozwał nawet kiedyś duńską telewizję DRTV z powodu filmu „Trzy Dni Kondora”. Telewizja tak znacząco dokadrowała dzieło reżysera, że ten zarzucił im naruszenie spójności filmu. Niestety nie znalazłem informacji o werdykcie w tej sprawie.
Dopiero w latach 90, w związku z opracowaniem technologii High-Definition postanowiono przygotować nowy standard, który będzie wypadkową formatów kinowych i dawnych formatów telewizyjnych. Tak powstały proporcje 16:9, których, z małymi wyjątkami, używamy po dziś dzień. Praktycznie wszystkie urządzenia – telewizory, monitory, kamery, aparaty, telefony itd. korzystają z tego formatu, czyli wyświetlają bądź rejestrują obraz w tych proporcjach. Są od tego pewne odstępstwa jak monitory 16:10 czy monitory panoramiczne, ale to tylko wyjątki potwierdzające regułę.
No i wszystko było proste i klarowne, dopóki nie pojawiły się smartfony i „instagramizacja” społeczeństwa. O ile początkowo nagrywanie smartfonem w pionie było największym grzechem lub też wynikało z lenistwa bądź niewiedzy, o tyle dziś filmy wertykalne stały się naprawdę konkretnym sektorem rynku wideo, również tego komercyjnego. Sukces filmów wertykalnych na rynku komercyjnym można wytłumaczyć bardzo łatwo, po prostu wykorzystując formaty wertykalne jak 4:5 czy 9:16 Twój film reklamowy zajmie więcej miejsca na ekranie a więc przykuje więcej uwagi. Za tę samą cenę.
Potrzebujesz filmów do social media?
Teraz kilka faktów:
- Większość ruchu wygenerowanego w Social Media pochodzi z urządzeń mobilnych (trochę „broni” się tu jeszcze Youtube, choć jego proporcje sięgają już 50/50).
- Filmy w orientacji wertykalnej (pionowej) zajmują więcej miejsca na ekranie urządzenia, w szczególności mam tu na myśli Instagram, który w ogóle nie wyświetla się w wersji poziomej.
- Na „arenę” wkraczają nowe usługi dotyczące filmów pionowych, takie jak #Shorts w YouTube
- 9 na 10 osób trzyma swój telefon w orientacji pionowej, niezależnie od tego co ogląda ❗
- Filmy w orientacji poziomej to coś do czego wszyscy się przyzwyczailiśmy przez dziesiątki lat i jest to mocno zakorzenione w naszej świadomości. Ale czasy się zmieniają.
Osobiście uważam, że świadomy twórca, nawet jeśli jest bardzo zakorzeniony w „tradycyjnych formatach” nie powinien w żadnym wypadku odrzucać całkowicie tego trendu. Pomijając kwestię komercyjną (ten rynek szybko się rozwija) to dla twórcy jest to po prostu dodatkowe narzędzie wyrazu i nowe wyzwanie.
O ile panoramiczne formaty jak cinemascope nadają się idealnie do zaprezentowania pięknych pejzaży i epickich scen batalistycznych, o tyle wąskie, pionowe formaty są niesamowicie intymne i jak żadne inne nadają się do pokazania emocji. A nie od dziś wiadomo, że są one najważniejsze w każdym dziele filmowym. Pewnie dlatego powstają coraz to nowe festiwale filmów wertykalnych, z australijskim Vertical Film Festival na czele (od 2014 roku!). W Polsce mogliśmy powalczyć w 2020 roku w konkursie Nespresso Talents, który istnieje już od kilku lat, ale w 2020 pierwszy raz warunkiem było dostarczenie filmu w proporcjach 9:16.
Jeśli zainteresował Cię temat i chciałbyś wykorzystać możliwości wideo marketingu wypełnij poniższy brief:
Formularz szybkiej wyceny
Zobacz więcej
2 marca 2021
Ekipa filmowa w pigułce
14 października 2020